Błąd
  • Błąd podczas ładowania danych z kanału informacyjnego

Władysław Witkowicki zmarł

POGRZEB WŁADYSŁAWA WITKOWICKIEGO ODBĘDZIE SIĘ NA CMENTARZU GARNIZONOWYM W GDAŃSKU 14 marca 2020 (sobota) o godz. 12.30

ŚP. Władysław Witkowicki (1924-2020)

27 lutego o godz. 12.45, w wieku 95 lat zmarł Władzio, nasz ukochany przyjaciel. Człowiek szlachetny i prawy. Cechowała go wysoka kultura osobista, niezwykła pracowitość, aktywność i ciekawość świata. Kochał swoją Ojczyznę i służył jej jak tylko mógł. Miał liczne zainteresowania. Był przewodnikiem, podróżnikiem - ciekawy świata, ludzi, przyrody. Kochał ludzi i zwierzęta. Jego kotka odeszła rok wcześniej...

Obraz może zawierać: 1 osoba, siedzi, pies i w budynku

 
Władysław mieszkał na gdańskiej Żabiance. W latach 60. wyemigrował do USA. W trakcie licznych podróży zwiedził ciekawe miejsca w Ameryce, a po powrocie do kraju chętnie dzielił się swoimi podróżami. Prowadzi cykl spotkań w bibliotece oliwskiej, podczas których, za pomocą slajdów i barwnych opowieści, dzieli się swoimi wspomnieniami z czytelnikami, jak np. o urokliwej, zimnej Alasce i wielu innych zakątkach. Pozostawił po sobie ogromne zbiory slajdów z podróży (perfekcyjnie opisane cykle, poukładane i przechowane).
 
Jeszcze do końca 2016 grał w teatrze, organizował wykłady itp. spotkania. Był członkiem PTTK Oddział Gdański. Przyjaźnił się z Wiesią i Jurkiem Świgostem (zmarłym niedawno 10 lutego br.).
 
Pozostawił w Gdańsku Grażynkę, kochającą i zrozpaczoną żonę, poetkę (wydała 4 tomiki poezji dedykowane ukochanemu mężowi), która była jego miłością i - jak mawiał drugą połówką. Spotkania z Grażynką i Władziem były dla nas przyjemnie spędzonym czasem. Zdążyliśmy jeszcze spotkać się na tegorocznym "Śledziku"...
 
Na ukojenie rozpaczy, najlepsza jest poezja.

Grażyna Fidrych-Witkowicki (żona)
 
Dla  Władzia...
 
 
* * * 
 
Odszedłeś 
cichym westchnieniem dnia 
nierealnie
jak  w  strofie  wiersza
Przyjaciel  mojej  codzienności 
moja  opoka
cały  mój  świat 
Zostaję  sama
w  smutnej  ciszy
uboższa 
o każdą 
twoją   myśl 
 
 
* * *
 
Wyszeptałeś -   kocham cię 
ale już nic nie chcę ...
a ja chciałam cię ratować 
choćby na jeden dzień 
na jeszcze jeden uśmiech 
 
Twój czas się kończył 
wiedziałeś o tym 
tylko ja 
nie chciałam 
wiedzieć 
 
 
* * * 
 
Przelewam łzy na papier
tęsknota  kroi  nożem 
otwiera otchłań rozpaczy 
może  jest  za  nią 
kosmiczny  raj
gdzie  będziesz 
na mnie czekał ...
 
 
* * * 
 
Wschodzi słońce 
dzień jak codzień  
toczy się hałaśliwie 
Ludzie gdzieś spieszą 
w swoich sprawach 
złoszczą  się  śmieją 
plotkują 
Życie mnie mija -
pytam jak dalej żyć
bez ciebie 
 
nie ma odpowiedzi