Błąd
  • Błąd podczas ładowania danych z kanału informacyjnego

Namalować sen. Aleksandra Prusinowska

Sny i tradycja Aleksandry Prusinowskiej

Sekretne marzenia i magiczne sny - malarstwo Aleksandry Prusinowskiej, zdobywczyni drugiej nagrody w tegorocznym konkursie Artystyczna Podróż Hestii.

mat. prasowe

Sekretne marzenia i magiczne sny - malarstwo Aleksandry Prusinowskiej, zdobywczyni drugiej nagrody w tegorocznym konkursie Artystyczna Podróż Hestii.


Malarstwo to nie są dziwaczne wizualizacje, czy instalacje, które istnieją tylko dzięki dołączonej do nich opowieści. Kiedyś mówiło się, że telewizja zbije kino. Historia pokazała, że nic takiego się nie stało - mówi młoda artystka, Aleksandra Prusinowska, jedna z laureatek tegorocznej Artystycznej Podróży Hestii. Wystawę jej najnowszych prac malarskich i graficznych możemy oglądać od 15 października w gdyńskiej galerii "Od czasu do czasu".

Zamieszczamy rozmowę z artystką, którą przeprowadziła dziennikarka trójmiasto.pl pani Weronika Korbal.

Linoryty wchodzące w skład wystawy urzekają techniczną precyzją.

mat. prasowe

Linoryty wchodzące w skład wystawy urzekają techniczną precyzją.

Namalować sny, by je zapamiętać -

mat. prasowe

"Tropikalny sen".

To nie pierwsza Twoja wystawa, jednak wyjątkowa z paru względów.

Tak, przede wszystkim dlatego, że jest wystawą prac składających się na mój dyplom, ale też dlatego, że wszystkie prace krążą wokół wspólnego tematu - marzeń sennych. Nigdy wcześniej nie udało mi się tego zrobić. Chciałam, aby każdy przedstawiony motyw, zamknięty w prostych ramach był projekcją jakiegoś snu, który dzięki obrazowi można zatrzymać. Po przebudzeniu jesteśmy tylko w stanie zdawkowo powiedzieć co nam się śniło, nie umiemy słowami opowiedzieć interesująco historii, którą przeżywaliśmy całą noc. Wymyśliłam więc, że jedynym sposobem na zachowanie snu jest namalowanie go tak by bez słów, w myślach odbiorcy uruchamiał podobny proces do marzenia sennego - jednocześnie płynącej i stojącej w miejscu opowieści.

Wiosną zdobyłaś nagrodę w konkursie Hestii, czy coś się zmieniło w Twoim życiu artystycznym od tamtego czasu?

Było miło wziąć udział w takim konkursie i być w nim nagrodzoną. Firma Eergo Hestia zgodnie z warunkami konkursu została właścicielem obrazu pt. "Miłość" i mam nadzieję, że dzięki temu będzie mógł być prezentowany w szerszym kręgu. Ale to nie nagrody w konkursach, ale zupełnie coś innego decyduje o późniejszych sukcesach i spełnieniu się w życiu. To ludzie, których się spotyka, i którzy potem wpływają na nasze dalsze losy. Ja miałam szczęście, bo na swej malarskiej drodze spotkałam kilka fantastycznych osób, które mną pokierowały. Artyści Michał Ereszkowski i Zbyszek Szczepanek uczyli mnie tajników malarstwa, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Oni dali mi też coś poza malarskiego, bardzo duchowego - nie wiem nawet jak to nazwać, ale kompletnie zmienił sposób pojmowania przeze mnie świata.

A później?

Na ASP trafiłam do pracowni prof. Świeszewskiego - on nauczył mnie odwagi w użyciu koloru i odwoływani się do prostego kryterium, jakim jest piękno. Warsztat graficzny zawdzięczam pewnemu starszemu, eleganckiemu panu, prof. Tumielewiczowi, który mnie nauczył tajników linorytu i przypilnował, abym robiła to z sercem.

Malarstwo które uprawiasz można określić dwoma hasłami: figuratywne i stylistycznie bliskie realizmowi. Skąd ten wybór?

Ta stylistyka przyszła chyba naturalnie. No bo jak opowiedzieć o przebudzeniu ze snu o romantycznej miłości? Nie wyobrażam sobie, aby właściwym było namalowanie tego przy pomocy kwadracików, lub innych dziwnych przedmiotów, których symbolikę można zrozumieć tylko dzięki pretensjonalnemu tytułowi. Trzeba odwołać się do piękna i czegoś, co może kojarzyć się z sekretnymi marzeniami miłosnymi. Stąd wzięły się np. flamingi wokół marzącej młodej dziewczyny (w jednym z obrazów prezentowanych na wystawie-red.). Dzięki temu językowi form buduję odpowiednią poetykę.

Dużo w Twoim malarstwie magii. Kto jest bohaterem Twoich obrazów, skąd czerpiesz inspiracje do swoich historii?

Inspirują mnie momenty, przelotne myśli, to na co właśnie spojrzałam i co mi się spodobało. Dużo jest też w moim malarstwie reminiscencji ze szczęśliwego dzieciństwa. Jednak gdy zaczynam obraz to nie wiem, na czym się skończy i o czym będzie opowiadał. Wydaje mi się zawsze, że wiem, co chcę namalować, ale po ukończeniu okazuje się, że popłynęłam myślami w międzyczasie zupełnie gdzieś indziej.

A jak według Ciebie "popłynie" malarstwo w ogóle, kiedy jego definicja ulega ciągłemu rozszerzeniu? Jak widzisz jego przyszłość?

Dla mnie definicja malarstwa nie uległa rozszerzeniu. Malarstwo dalej tym samym, czym było od wieków. Uważam, że klasyczne malarstwo przeżyje wkrótce swój kolejny renesans i nigdy nie zginie. Ludzie coraz bardziej będą potrzebowali obcowania z czymś pięknym i bardzo indywidualnym. A to może zapewnić tylko obraz tworzony przez człowieka, pozwalający odbiorcy na identyfikację z autorem i ucieczkę od rzeczywistości. I to właśnie zamierzam podarować wszystkim miłośnikom sztuki i wraz z nimi przyczynić się do powrotu czystego piękna w malarstwie. autor