Błąd
  • Błąd podczas ładowania danych z kanału informacyjnego

Żegluga rzeczna korzyścią dla Trójmiasta

v\:* {behavior:url(#default#VML);} o\:* {behavior:url(#default#VML);} w\:* {behavior:url(#default#VML);} .shape {behavior:url(#default#VML);} Normal 0 false 21 false false false PL X-NONE X-NONE MicrosoftInternetExplorer4 /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-priority:99; mso-style-qformat:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:11.0pt; font-family:"Calibri","sans-serif"; mso-ascii-font-family:Calibri; mso-ascii-theme-font:minor-latin; mso-fareast-font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-theme-font:minor-fareast; mso-hansi-font-family:Calibri; mso-hansi-theme-font:minor-latin; mso-bidi-font-family:"Times New Roman"; mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}

Reaktywacja żeglugi rzecznej korzystna dla Trójmiasta

Potęga dawnego Gdańska była zbudowana na funkcjonowaniu nie tylko portu morskiego, a  portu morsko-rzecznego. Istnieje  szansa, że port morsko-rzeczny zyska podobny status, a jeśli tak się stanie, będziemy dziękować Czechom i Słowakom, którzy doszli do wniosku, że  skoro nie mają morza, muszą maksymalnie wykorzystać rzeki - stwierdzili nasi sąsiedzi. I tak, Słowacja konsekwentnie realizuje Narodowy Program Użeglowienia „Wagu”,  dzięki któremu,  za parę lat Czesi i  Słowacy reanimują nasz rzeczny port.

Jeżeli powiedzie się program użeglowienia polskich rzek, Gdańsk może znowu stać się portem morsko-rzecznym i na jego wodach pojawi się więcej barek towarowych.


DziPolska jest dziś białą plamą na mapie śródlądowych dróg wodnych. Jesteśmy niechlubną barierą, która rozdziela dwa sprawnie funkcjonujące systemy wodne, na zachód i na wschód od nas. Chociaż dla niektórych może to być zaskoczeniem, ale lepiej jest pod tym względem nie tylko w Niemczech czy Holandii, ale nawet na Białorusi.

Wiele wskazuje na to, że ta sytuacja może się wkrótce zmienić: polskie rzeki ożyją, a w gdańskim porcie pojawią się również barki. Jeśli tak się stanie, nie będzie to jednak zasługa naszego rządu ani lobbingu branży morskiej (bo śródlądowa już niemal nie istnieje), ale... naszych południowych sąsiadów i Komisji Europejskiej.

To paradoks, ale im dalej od morza, tym większa świadomość wiążących się z nim korzyści - to stwierdzenie idealnie określa morską świadomość Czechów i Słowaków. Skoro jednak morza nie ma, trzeba maksymalnie wykorzystać rzeki - stwierdzili nasi sąsiedzi. Na deklaracjach się nie skończyło: Słowacja konsekwentnie realizuje Narodowy Program Użeglowienia Wagu, dzięki czemu za kilka lat można będzie dopłynąć statkiem z Morza Czarnego, przez Dunaj, aż do położonej w górach nieopodal polskich granic Żiliny (projekt planuje się ukończyć w 2012-2015 roku).

Dzięki Dunajowi i kanałowi Dunaj-Ren, słowacka stolica ma dobre połączenie z portami rzecznymi wielu europejskich metropolii, a także z Morzem Czarnym i Północnym. Do pełni szczęścia brakuje tylko połączenia z Bałtykiem. Zapewnić go mają dwa równolegle przygotowywane kanały: Dunaj - Wag - Kysuca - Olza - Odra oraz Dunaj - Morawa - Odra, realizowane wspólnie przez Słowację i Czechy.

Aby to przedsięwzięcie miało sens, potrzebna jest jednak współpraca z Polską. Minister Anna Wypych-Namiotko jest gorącą zwolenniczką rozwoju (a właściwie reaktywacji) żeglugi śródlądowej. Ostatnim czasem konsultacje międzyrządowe oraz badania naukowe są tak intensywne, że, jeśli na przeszkodzie nie staną "ekolodzy", przedsięwzięcie ma realną szansę na realizację.

Czescy i słowaccy lobbyści nie próżnują - już od kilkunastu miesięcy prowadzą intensywny, mniej lub bardziej zakulisowy lobbing kanału Odra - Dunaj w Brukseli. Cel jest bardzo wyraźny - uznanie tej inwestycji za jeden z najważniejszych projektów transportowych Unii Europejskiej, o znaczeniu kontynentalnym, za czym poszłyby szczodre dotacje i nie mniej ważne polityczne wsparcie z Brukseli.

A teraz zasadnicze pytanie - co z tego będzie miało Trójmiasto, jeśli w ogóle dojdzie do realizacji tego gigantycznego projektu? Otóż w czeskich i słowackich planach jest mowa nie tylko o połączeniu ich rzek z Odrą, ale również z Wisłą. Coraz częściej wśród specjalistów promowany jest następujący model: połączenie portu w Kędzierzynie-Koźlu z Górną Wisłą (do Krakowa, Niepołomic lub Sandomierza) oraz równoległa reaktywacja szlaku wodnego E-40 Odra - Warta - Wisła - aż do Gdańska, przy zachowaniu niedrożności środkowej Wisły.

Jeżeli te plany uda się zrealizować, gdański port uzyska połączenie szlakami rzecznymi nie tylko z Bratysławą, Wiedniem czy Budapesztem, ale i z... Krakowem - z tym, że okrężną drogą przez Kanał Bydgoski, Wartę, Odrę i Kanał Śląski. Swoją drogą, sytuacja będzie dość zabawna: na udrożnienie polskich dróg wodnych będą naciskać nasi południowi sąsiedzi i Komisja Europejska, której głównym argumentem będzie ekologiczny charakter transportu wodnego. Transport tysiąca ton ładunku barką oznacza dwu-trzykrotnie mniejsze szkody dla przyrody (emisja CO2, zużycie energii, hałas), niż przewiezienie tej samej ilości towaru ciężarówkami. Zakrawa to na ironię, ale największymi hamulcowymi rozwoju żeglugi śródlądowej w Polsce są... polskie organizacje ekologiczne, które nie zgadzają się z argumentacją Komisji Europejskiej i akcentują na innych aspektach ochrony przyrody (np. swobodnie płynąca rzeka jako wartość sama w sobie).


Rozwiązanie tego dylematu będzie istotnym czynnikiem, od którego zależeć będzie pomyślność Portu Gdańsk jako ważnego portu na styku morza i żeglownej rzeki.

Portal regionalny trojmiasto.pl

autor

Kuba Łoginow