Błąd
  • Błąd podczas ładowania danych z kanału informacyjnego

Zaciszne Mirotki zapraszają

Zaciszne Mirotki na Kociewiu zapraszają na relaks

Do niedawna był wszędzie, gdzie działo się coś ważnego. I to bez względu na porę dnia czy roku.  Dwa lata temu powrócił z Gdańska na Kociewie,  do rodzinnej wsi Mirotki na skraju Borów Tucholskich. Rozpoczął tam nowy nie mniej pasjonujący etap życia. Znany  niegdyś reporter  Telewizji  Gdańsk   ANDRZEJ RADUŃSKI  zajmuje  się teraz prowadzeniem  zacisznego gospodarstwa  agroturystycznego.  Stworzył je od podstaw na terenie, gdzie wcześniej tego typu działalność praktycznie była nieznana.

Więcej o agroturystycznym gospodarstwie w Mirotkach na stronie: www.dworekwlesie.republika.pl

 

Rozmowa z Andrzejem Raduńskim – właścicielem gospodarstwa agroturystycznego, do niedawna znanym i cenionym dziennikarzem telewizyjnym.

-   Czy telewizja ma cokolwiek  wspólnego z agroturystyką?

- A.R. Kiedyś,  jako reporter miałem okazję poznać tysiące ciekawych ludzi, by prezentować na antenie ich przeżycia, pomysły czy poglądy.  Ze względu na panujący w redakcjach informacyjnych pośpiech, były to zazwyczaj  bardzo  krótkie  spotkania. Odczuwało  się  niedosyt, świadomość powierzchownego traktowania tematu. Teraz  mam więcej czasu, by  zachęcić swych gości do poznania walorów  turystycznych Kociewia. Większość jest zauroczona  i  postanawia wracać. Nie tylko ja korzystam z ich pobytu.

-   Jaki jest sposób na przyciągnięcie agroturysty?

- A.R Mówiąc najkrócej zapewnienie spokoju i ciszy.  Udało mi się to w pełni. 40 lat temu  jeszcze jako licealista wraz z matką postanowiłem zalesić prawie całe 6-cio hektarowe gospodarstwo.  Uprawa ubogiej , piaszczystej gleby była nieopłacalna. Zamiast żyta i seradeli wyrosły  kilkunastometrowe sosny i brzozy. Teraz goście czują  się , jak  na leśnej polanie. Rankiem budzi ich śpiew  ptaków.  Na  ścieżkach rowerowych  mogą natknąć się na sarny lub jelenie. Zaś przed zachodem słońca  jest okazja obserwowania kluczy żurawi udających się na nocny spoczynek  na pobliskich bagnach. Jednak w czasie upałów atrakcją nr 1 – zwłaszcza dla najmłodszych – jest staw kąpielowy.

Skąd najczęściej przyjeżdżają Pańscy goście?

- A.R Jak dotąd większość stanowią rodziny z Bydgoszczy, Torunia i Warszawy.  Sporo było też Ślązaków.  Prawdziwą zagadką jest dla mnie fakt, że stamtąd najczęściej zgłaszają się  mieszkańcy  Rudy Śląskiej.  Nie brakowało tez gości z kilku państw europejskich.   Jak dotąd nieco „mniej popularne” jest  moje  gospodarstwo   wśród mieszkańców tak bliskiego mi Trójmiasta.  I to w sytuacji, gdy po wybudowaniu pierwszego odcinka autostrady A 1  trasę Gdańsk – Mirotki pokonuje się bezpiecznie w niespełna godzinę (5 km od węzła Kopytkowo).

- Czy są  również  jakieś mniej radosne strony działalności agroturystycznej?

- A.R. Praktycznie jedynym i trudnym do przezwyciężenia problemem pozostaje okresowość zapotrzebowania na tego typu usługi. Latem jest nadmiar  - i to duży – chętnych do wypoczynku na wsi. W pozostałym okresie, poza Sylwestrem,  trzeba zabiegać  chociażby o  gości weekendowych.  Najczęściej są to pary zakochanych lub emerytów, dla których poza sezonem stosujemy nadzwyczajne zniżki.  Mam nadzieję, że  właśnie ta grupa osób  w przyszłości   będzie częściej korzystać z tego typu form wypoczynku.

Nieskromnie przyznam, że szkoda mi czasem, by tak pięknie położony  domek pozostawał pusty przez większą cześć roku. W swoje  gospodarstwo zainwestowałem prawie wszystkie zarobione w telewizji pieniądze. Pewnie mogłem je ulokować dużo korzystniej. Nie kierowałem się jednak biznesplanem tylko czystą miłością  do skrawka odziedziczonej po przodkach ziemi.

Goście przyjeżdżający do Mirotek pozytywnie oceniają dotychczasowe efekty mojej pracy. A to z kolei mobilizuje mnie do jeszcze większego wysiłku. Pragnę, by w niedalekiej przyszłości moje gospodarstwo stało się jedną z wizytówek  Kociewia.

Dziękuję za rozmowę,

MG

Więcej szczegółów o pięknych Mirotkach redaktora Raduńskiego znajdziecie
Państwo na stronie: www.dworekwlesie.republika.pl

 

Kontakt telefoniczny:  508 020 704 lub 604 333 710